Kochane, to już 8 dzień, w którym nie weszłam na wagę. Szczerze mówiąc, bardzo mnie korci by na niej stanąć, ale wiem, że nie mogę. Boję się, że nic nie schudłam i, że 1 października waga mnie nie zaskoczy...
Bilans:
Śniadanie : jogurt 87 kcal wafel ryżowy 38 kcal
Obiad : trochę ziemniaków i kurczaka 250 kcal
Kolacja : wafel ryżowy 38 kcal
Całość : 413/900 kcal
Mam wrażenie, że nie daję z siebie tyle ile bym mogła i strasznie mi z tym źle. Wy też tak macie? Jecie mało, ale dla Was jest to niewystarczająco mało, ehh...
Mnie demotywuje brak cyferek każdego rana. Poważnie biorę tylko wyniki z soboty rano, ale muszę się codziennie upewnić że nie utylam.
OdpowiedzUsuńHej słońce ♥Wow 8 tygodni? Ja nie potrafię wytrzymać kilku dni :x Piękny bilans. Też tak mam. Czasem leżę i nagle cała dieta to bezsens bo nie robię nic. Tak mi się wydaje. Mimo, ze generalnie jest ok :/
OdpowiedzUsuńTaki urok chorej psychiki.
Tak, czasem podczas głodówki kubek herbaty lub szklanka coli zero wydaje mi się posiadać "za dużo" kalorii... nie martw się, kochana. To poczucie bycia niewystarczającym będzie przy nas przez długi czas, ale w końcu to minie. Spójrz na siebie. Wytrzymujesz. Dajesz sobie świetnie radę. Ileż osób zazdrościło by ci bilansu! Jest perfekcyjny. <3
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze kochana. Ja nie ważyłam się już od końca lipca i po prostu jestem w kropce.
Bądź silna malutka, i się nie poddawaj, a napewno waga pozytywnie cię zaskoczy! Trzymaj się chudo. 😘